Majówka w Szczecinie

Przepraszam za niedotrzymanie zapowiedzi związanej ze zdjęciami z Barcelony. Przez drobny problem techniczny nie udało mi się zdobyć dziennika z tamtego wyjazdu, mam nadzieję, że w przyszły weekend dobiorę się do niego i za troszkę ponad tydzień na światło dzienne wypuszczę pierwsze zdjęcia.

Wracając jednak do tematu dzisiejszego wpisu: korzystając z długiego majówkowego weekendu, pomocy internetu i spostrzegawczości Mojej Lepszej Połowy stwierdziliśmy, że jedziemy do Szczecina. Udało mi się skleić krótką fotorelację z tych kilku dni. Nie jest to zapis zwiedzania, nie planowałem pokazywać wszystkiego, co zobaczyliśmy, marudzić na temat tego, czego nie udało się zobaczyć, ponieważ wjazd ten nie był w zasadzie “krajoznawczy”, a zdecydowanie bardziej wypoczynkowy. Jednak jak tu się oderwać od codzienności bez dźwięku migawki?

20160429-IMGP1044

Takim wieczornym niebem powitał nas Szczecin. Całkiem miła rekompensata za 2,5-godzinne opóźnienie pociągu.20160429-IMGP1088

Pierwszy wieczorny spacer i znalezisko w jednej z księgarni. “Dobry Niemiec”, “Jezus”, “Judasz”, Tomasz Lis, tęcza na pl. Zbawiciela i “Jarosław”.20160429-IMGP1096

Sceneria z “Trona”? Awaria aparatu? Nie, to plac Żołnierza Polskiego.IMGP1154-Edit-Edit-Edit-Edit

Będąc tak blisko morza nie mogliśmy odmówić sobie obowiązkowej wizyty nad nim. Jod, fale, krzyk mew… Dobrze, że w torbie znalazła się wczorajsza bułka, z której wcześniej cieszyły się gołębie na poznańskim dworcu.IMGP1216

Spacer w okolicy jez. Szmaragdowego. Stała tam gospoda i wieża widokowa. Wieża została wysadzona w 1945 roku przez wycofujących się Niemców, restauracja przetrwała działania wojenne, jednak później w niewyjaśnionych okolicznościach spłonęła. Jednak w lesie, jeśli zboczymy ze szlaku można znaleźć ich pozostałości.IMGP1221

Na tym ręcznie wykonanym fajansie być może jadali 100 lat temu goście Szczecińskiej restauracji Finkenwalder Höhe. A może przeszedł przez ręce niemieckich żołnierzy wykorzystujących wieżę jako punkt obserwacyjny? A później został potłuczony pod ciężkimi butami żołnierzy w brunatnych mundurach? Lub może przetrwał wojnę nienaruszony i stłukli go powojenni szabrownicy, którzy być może przyczynili się do zaprószenia ognia w opuszczonym budynku restauracji?
20160503-IMGP1255

Szczecińskie Mojry.20160503-IMGP1262-2

Brak możliwości komentowania.